Pogoda była świetna. Słoneczko grzało mocno co było dziwne, bo był początek września, amiesiąc ten zazwyczaj był pochmurny i deszczowy.
- Poczekaj tu, tato - powiedziała Luna, odgarniając swoje włosy z twarzy. - Zaniosę Kufer.
Uśmiechnęła się czule do ojca i wzięła rzeczy. Wtaszczyła je do ekspresu Londyn-Hogwart i zaczęła iść przez korytarz, rozglądając się za przyjaciółmi.
Niestety, ku jej ogromnemu nieszczęściu, po drodze napotkała grupkę ślizgonek. Na czele stała Pansy Parkinson, która przez wakacje nie zmieniła się ani trochę, a jej twarz wciąż była podobna do mopsa.
- Gdzie leziesz Lovegood? - syknęła, a reszta dziewczyn zaśmiała się.
- Zjedź mi z drogi. - Powiedziała spokojnie białowłosa, przyglądając się roześmianej grupce Ślizgonej i nie pojmując, co takiego było zabawnego w wypowiedzi Pansy.
- Bo co? - spytała ironicznie. - Polecisz do tatusia?
- Zjeżdżaj, Parkinson! - warknęła i przepchała się przez grupę zaskoczonych dziewczyn.
Nikt nie pomyślałby, że ona, Panna Lovegood, zawsze uśmiechnięta i uprzejma uczennica będzie zdolna tak się odezwać. Ale zmieniła się w te wakacje. Nabrała pewności siebie.
Poszła przez dalszą część korytarza. W końcu ich znalazła.
Harry jadł z Ginny Fasolki wszystkich smaków, które dostali od Rona. Rudzielec siłował się z czekoladową żabą, która za wszelką cenę usiłowała wyskoczyć przez okno i ocalić swój mleczny zadek. Hermiona siedziała z Krzywołapem na kolanach i czytała Historię Runów.
Neville poderwał się z siedzenia na jej widok.
- Cześć, Luna! - Uśmiechną się od ucha do ucha.
- Hej - powiedziała pogodnie. Wyciągnęła z torby gazetkę swojego taty, Żonglera. - Ron, to dla Ciebie. - Podała chłopakowi czasopismo. Zaczął przewracać kartki. - Jest tam ten wywiad z Twoim tatą na temat pracy w Ministerstwie.
- O! Pokaż - Harry wyciągnął rękę w stronę przyjaciela, chcąc zobaczyć artykuł.
- Zaraz wrócę - rzekła Luna i wycofała się z przedziału.
W drodze powrotnej nie napotkała już ani jednego Ślizgona, dzięki temu mogła odetchnąć. Gdy wyskoczyła na peron, od razu zobaczyła wesołego ojca.
- Ucz się pilnie i pisz do mnie - powiedział Pan Lovegood i ucałował córkę w czoło.
- Dobrze, tato - szepnęła, ściskając go ostatni raz i odwracając się, by wrócić do pociągu.
Coś ją jednak zatrzymało. Zobaczyła Malfoy'a. Rozmawiał z jakąś kobietą. Ona też miała kufer. Zdziwiło to trochę białowłosą, ale bez słowa wsiadła do ekspresu Londyn-Hogwart.
~*~
Podróż zleciała Krukonce zadziwiająco szybko. Wszystkim się zdawało, że jadą dopiero drugą godzinę, kiedy zobaczyli wysokie mury Hogwartu za oknem. Ten widok zawsze wprawie Lunę w radość - cieszyła się, że wraca do szkoły.
Po pół godzinie pociąg się zatrzymał. Przebrali się w szkolne szaty, wzięli kufry i wysiedli. Powozy już na nich czekały, jak zwykle wyglądajac elegancko i po prostu pięknie. Luna uśmiechnęła się do jednej testrali i razem z innymi weszła do "karocy" jak zwykle było jej mówić.
Dwadzieścia minut później znaleźli się na dziedzińcu. Neville okazał swoją uprzejmość i pomógł białowłosej z kufrem, który zabrały skrzaty domowe.
~*~
Wielką Salę wypełniały podnieconr szepty pierwszoroczniaków i rozmów starszych. Luna podeszła do stołu Rawenclawu, gdzie czekały na nią przyjaciółki z dormiotorium: Rosalie, Alex, Maria oraz Lily. Były zajęte plotkowaniem, ale gdy ją zobaczyły, na ich twarzach pojawił się szeroki uśmiech.
- Cześć! - krzyknęła Alex. Jej czarne, aksamitne włosy sięgały już do pasa. Zapewne używała zaklęć by przyśpieszyć ich porost.
Białowłosa zajęła miejsce pomiędzy Rosalie i Lily, dołączając do ich ożywionej rozmowy na temat najprzystojniejszych chłopaków tego roku.
Gdy ceremonia przydziału się skończyła, na stole pojawiły się znakomite potrawy i napoje. Wszystkie nalały sobie soku dyniowego. Maria rzuciła się do kurzych skrzydełek, a Luna wzięła sobie porcję budyniu malinowego, który uwielbiała od dziecka.
Kiedy wszyscy już zjedli, Snape wstał i zmierzył zimnym spojrzeniem całą salę. Białowłosa bardzo dziwnie się czuła patrząc na niego, gdy stał na miejscu poprzedniego dyrektora Hogwartu i nie mogła przyzwyczaić się do tej myśli, że Albus Dumbledore już nie żyje.
- Witamy pierwszoroczniaków - rzucił oschle. Najwyraźniej nie miał zamiaru owijać w bawełnę, ponieważ mówił szybko i nie wciągał się w szczegóły. - W tym roku eliksirów uczyć was będzie Profesor Vivienna Stone. - Wskazał dłonią stół nauczycielski.
Wysoka blondynka wstała, by wszystkim się pokazać. To ją Luna widziała z Draconem na peronie. Miała tak samo zimne spojrzenie jak Severus. Kiwnęła głową i z powrotem zajęła soje miejsce, nie odrywając oczu od stołu Gryfonów.
- W połowie września do szkoły przyjadą Śmierciożercy - kontynuował Snape - Będą tu pilnować porządku - jego wypowiedź zabrzmiała jak warknięcie.
Na te słowa wszystkim serca zabiły mocniej.
~*~
Białowłosa i jej przyjaciółki wróciły do dormitorium. Luna machnęła różdżką i jej kufer sam zaczął się rozpakowywać. Nie miała siły sama tego zrobić. Nie wdając się w dyskusję z dziewczynami rzuciła się na łóżko i zasłoniła swoje zasłony. Rzuciła na nie zaklęcie, żeby nie słyszeć gorączkowych szeptów koleżanek i zaczęła się zastanawiać nad tym, jak bardzo ten rok będzie się różnił od wszystkich, które przeżyła już w tej szkole.
ciekawy początek.
OdpowiedzUsuńno i oryginalnie było to, że pojawią się śmierciożercy. Zastanawia mnie jedno, dlaczego nie podałaś nazwiska dyrektora?
poza tym podoba mi się ;)
byłabym wdzięczna gdybyś informowała mnie o nowościach na moim blogu http://dramione-nox.blog.onet.pl.
pozdrawiam i czekam na następny rozdział.
Bardzo fajnie!
OdpowiedzUsuńCiekawa treść i wygląd!
Czekam na następny, a u mnie już 5! ;333
http://ineedu2smile.blogspot.com/
Trafiłam tu przez przypadek, ale powiem szczerze że pomysł bardzo orginalny - podoba mi się. Hermiona i Draco to już troche mi się przejadło choć mam blogi które na bierząco czytam o nich :)
UsuńDziś już nie mam czasu, ale jutro tu wrócę :)
Plagiat ---> luna-i-draco.blogspot.pl
OdpowiedzUsuńJak można podkradać pomysły innym? ;o żałosne
Okej, droga autorko tego bloga i ty, istoto. Nasze dwie historie mimo iż mają podobny temat, nie są nawet trochę do siebie podobne. ,,bllof" ostrzegł(a) też mnie, więc radzę uważać żeby sobie nie narobić wrogów przez debila. A blog masz bardzo fajny, całkiem ciekawa historia :)
Usuń